Podróżnicze inspiracje: Pat Patterson – rowerem przez ZSRR

Pytam go, dlaczego tak bardzo zależało mu na tym, żeby rowerem przejechać Związek Radziecki. Pat Patterson śmieje się: bo tam był, a wszyscy mówili mi niet, nie mogę tam jechać!

Ten energiczny 82-latek z Kalifornii ponad 7 lata spędził podróżując po całym świecie rowerem i był pierwszym Amerykaninem, któremu udało się na rowerze przejechać ZSRR. Teraz, by ocalić swoje prrzygody od zapomnienia, Pat publikuje swoje nagrania z podróży na YouTube. Kręcone starą analogową kamerą, wyróżniają się spośród filmów kręconych przez dzisiejszych podróżniczych vloggerów.

Miałam przyjemność porozmawiać z Patem o jego przygodach w “Imperium Zła”, jak nazywał ZSRR prezydent Reagan. Rozmawialiśmy także o jego książkach i o tym, jak podróżowanie rowerem może być lekcją pozwalającą poznać i lepiej zrozumieć świat.

Niełatwo było ci zdobyć pozwolenie na podróż rowerem po ZSRR. Większość ludzi w Ameryce nawet przez myśl by nie przeszło, by tam jechać. Jak w ogóle wpadleś na ten pomysł i co ludzie w twoim kraju mówili, gdy zacząłeś organizować tę podróż?

Związek Radziecki był bardzo zamknięty i niełatwo było się tam dostać. Podróże były możliwe jedynie za pośrednictwem Intouristu, oficjalnej agencji Związku Radzieckiego: musiałeś korzystać z ich autokarów, ich hoteli, zabierali cię tam gdzie chcieli i pokazywali ci tylko te miejsca, które chcieli. 

Mój ojciec powiedział mi: “proszę, nie jedź tam. Boję się, że cię zabiją.” 

Myślał, że ZSRR jest bardzo niebezpieeczne.

Miałem wtedy 49 lat i sporo koneksji na miejscu w USA. Miałem swój biznes, znałem ludzi. Gdy jechaliśmy przez USA, odwiedziliśmy jednego kongresmena w Waszyngtonie. Powiedziałem mu, że staram się o pozwolenie na podróż przez Związek Radziecki.

Odpowiedział: Nie dotknąłby tego miejsca nawet dziesięciostopowym kijem. To był taki typowy konserwatywny republikanin, trochę takich ludzi przewinęło się przez moje życie. Tak się dzieje, gdy podróżujesz. Stopniowo zdajesz sobie sprawę, że większość ludzi jest taka sama. Tylko rządy są inne.

Zapytałam cię “Czemu chciałeś tam jechać”, a ty odpowiedziałeś: “Nie wiem, chyba dlatego, że Związek Radziecki tam był, a wszyscy mówili, że nie mogę tam jechać. Nie podobało mi się to”.

Nawet moja żona Victoria, która podróżowała ze mną rowerem przez Europę powiedziała: Czemu myślisz, że Pat Patterson może dostać pozwolenie by ze swoim rowerem podróżować po Związku Radzieckim?

Byliśmy wtedy na początku separacji. Ona chciała wrócić do naszego dawnego życia i nie podobało jej się, co wtedy robiliśmy. Ale gdy udało nam się zdobyć zezwolenie, zdecydowała, że też chce zobaczyć ZSRR.

Jak przebiegał cały ten proces? Wielokrotnie spotkałeś się z odmową.

W pierwszej kolejności udałem się do Intouristu. Powiedzieli niet i zasugerowali, bym udał się do ludzi związanych ze sportem. Zadzwoniłem do dwóch firm. Nie, niet, nie ma takiej opcji.

Wysyłałem też kopie wszystkich listów do Gorbaczowa. On tak zawsze mówił o wszystkich zmianach, o glasnosci, o pieriestrojce. Więc mu pisałem: gdzie ta pieriestrojka? Gdzie ta glasnosc?

Nie mam pojęcia, czy te listy w ogóle do niego dotarły, ale tak sobie myślę, że może to jego biuro skierowało mnie do organizacji zwanej Radzieckie Podróże dla Pokoju i Środowiska.

I wtedy zadzwonił do mnie ten koleś Michaił: Mogę zorganizować twoją podróż. Zapytałem jak. Michaił zapytał, jak długo chcę jeździć po Związku Radzieckim. Powiedziałem, że 99 dni. Ile możesz zapłacić za jeden dzień? Powiedziałem, że 100 dolarow. Michaił odpowiedział: wyślij mi 9,900 dolarów i twoja podróż będzie możliwa.

I tak się tam dostałem. Miałem 49 lat i całe moje życie ciężko pracowałem by zrobić coś nietypowego. Po tych wszystkich moich staraniach, Michaił mi to umożliwił.

Wysłałem mu te 9,990 dolarów. Miał powiązania z biurem podróży w Kalifornii, więc najpierw sprawdziłem to z nimi. Powiedzieli, Michaił Harshan to porządny człowiek, możesz na nim polegać. Przygotowali plan podróży, z wszystkimi hotelami i sprawami organizacyjnymi oraz cały zespół. Nie mogliśmy podróżować bez zespołu.

Sergiej, członek zespołu Pata i Victorii, z paszportami

Przy wielkim okrągłym stole spotkałem się z Radzieckim Komitetem Obrony Pokoju. Jedna kobieta zapytała: skąd masz tyle pieniędzy na tę podróż. Powiedziałem: ciężka praca i rozsądne inwestycje. Michaił Harshan śmiał się z tego: przecież oni nie wiedzą, o czym ty mówisz. Nie słyszeli o inwestycjach do 70 lat.

Michaił był bardzo bezpośredni. Zapytał: macie jakieś preferencje żywieniowe? W tamtym czasie byliśmy pół-wegetarianami, powiedziałem mu, że nie jemy czerwonego mięsa. Michaił zarechotał: “To dobrze, nie mamy czerwonego mięsa w ZSRR”.

Możesz opowiedzieć coś więcej na temat waszej trasy?

Wraz z moją byłą żoną Victorią zaczęliśmy wyprawę z naszego domu w Venturze, w Kalifornii. Przejechaliśmy rowerami przez USA, Islandię, Anglię, Francję, Szwajcarię i Włochy. Stamtąd ruszyliśmy do Jugosławii i Rumunii.

cycle touring

Moim marzeniem było przejechanie ZSRR. Przekroczyliśmy granicę z Rumunii i podróżowaliśmy przez siedem republik: Mołdawię, Ukrainę, Rosję, Gruzję, Azerbejdżan, promem przepłynęliśmy Morze Kaspijskie do Turkmenistanu a potem dojechaliśmy do Uzbekistanu.

Dużo ciekawiej byłoby oczywiście przejechać przez całą Rosję. Znam ludzi, którzy zrobili to krótko po mojej wyprawie, albo nawet w jej trakcie. Byli drugim zespołem, który przejechał rowerem Związek Radziecki.

Zaczęli na samym wschodzie, na Kamczatce. Stamtąd przejechali całą Rosję. Drogi były trudne, poza tym mieli bardzo niemiłe odczucia jeśli chodzi o samych Rosjan.

Ja tego nie doświadczyłem. Dla mnie ludzie byli dobrzy, tylko zasady były uciążliwe.

No właśnie, zasady. Opowiedz mi o wyzwaniach, z którymi musiałeś się zmierzyć w autorytarnej Rumunii i w ZSRR.

W Rumunii były to bardzo mroczne czasy, ludzie byli bardzo biedni. Przed granicą z Mołdawią, władze wysłały kogoś do naszego hotelu. Weszli do pokoju gdy byliśmy na kolacji i usunęli moje wszystkie nagrania. Miałem taki mały dyktafon, na którym nagrywałem swoje notatki. Gdy zorientowałem się, że ktoś był w naszym pokoju, szybko sprawdziłem co z nagraniami i okazało się, że cała taśma była pusta. O mój Boże.

Sprawdziłem taśmę z mojej kamery. Też była pusta. Skasowali wszystkie filmy, nagrania i fotografie. Z dwóch godzin materiału filmowego z Rumunii mamy więc tylko 10 minut. Victoria powiedziała: “Zadzwoń na policję!”. Nie rozumiała, że to władze i policja były odpowiedzialne za to włamanie!

Z kolei na Krymie miejscowe wojsko przyszło do naszego hotelu i kazało nam się wynosić.

Dima, nasz przewodnik, powiedział im że jesteśmy zmęczeni bo przejechaliśmy ponad 110 kilometrów na rowerze. Poza tym mieliśmy zezwolenie na pobyt. W dupie mieli nasze pozwolenie. Ostatecznie udało nam się z nimi dogadać. Mieliśmy przekroczyć granicę i opuścić terytorium Krymu o ósmej rano. Musieliśmy więc podjechać samochodem Dimy, zamiast jechać rowerem 100 kilometrów.

Podróż przez ZSRR wiązała się na pewno z ogromem biurokracji?

Tak, Dima i Sergiej mieli cały plik papierów, gruby na osiem centymetrów. Za każdym razem gdy trafialiśmy na check-pointy, milicjanci wyrywali jakieś strony z tego notesu i każdy coś podpisywał. Wszystko było kontrolowane przez partię, wojsko i milicję.  

W naszym zespole było dwóch kolesi o imieniu Sasza. Dima powiedział mi ostatnio, że zawsze podejrzewał, że niski Szsza był z KGB. Mówił, że KGB interesowało się Radzieckim Komitetem Obrony Pokoju i że zawsze delegowali kogoś, by mieć ich na oku.

Pat, Victoria i “Niski” Sasza
Chciałeś zobaczyć jak naprawdę wygląda życie ludzi w ZSRR. Jak komunikowałeś się z jego mieszkańcami, skoro nie mówisz po rosyjsku?

Wraz z nami na rowerze jechała 19-letnia dziewczyna, Alla. Była z Rosji i zawsze prosiliśmy ją, by zadawała ludziom pytania. Świetnie się spisywała i dzięki niej mogliśmy się całkiem nieźle komunikować z miejscowymi.

cycling in the ussr
Alla

Wszyscy byli bardzo podekscytowani, widząc przyjezdnych z Ameryki.

W tamtym czasie turyści z USA jeździli jedynie na zorganizowane wycieczki autokarowe w turystycznych regionach jak Soczi. Organizatorzy wozili ich z miejsca na miejsce, pokazując tylko to, co władze chciały pokazać.

Jakie było twoje wrażenie jeśli chodzi o kraj i ludzi? Jak bardzo twoje postrzeganie ZSRR zmieniło się w czasie podróży w porównaniu z tym, czego spodziewałeś się przed przyjazdem?

Wiesz tylko to, co wiesz. W USA słyszeliśmy, że oni są tacy jak my, tylko silniejsi. Że mają bomby, samoloty i moga przejąć władzę nad światem.

Mieli skonstruować bomby atomowe i wodorowe i wysadzić Stany Zjednoczone w powietrze. Tak słyszeliśmy. I myśleliśmy, że jak tam pojedziemy, to wszystko będzie wyglądało tak samo jak w USA. Ale było inaczej. Wszystkie firmy były kontrolowane przez rząd, restauracje były państwowe i były dość kiepskie.

Zatrzymywaliśmy się w hotelach, a nawet w małych motelach partii komunistycznej, to było ciekawe. Władza była zdecydowanie inna niż u nas.

W kolejnych republikach wszystko wyglądało podobnie jeśli chodzi o jedzenie i takie rzeczy. Ale ludzie byli inni. Można było to nawet zobaczyć, patrząc na pomniki Lenina: im dalej na wschód, do “Stanów”, tym ciemniejszą skórę miał, a jego twarz wyglądała bardziej środkowoazjatycko, tak jak twarze mieszkańców tamtych regionów. Według mnie ciekawe jest także to, że każda republika zachowała swój język, mimo tego, że rosyjski był językiem oficjalnym.

A jeśli chodzi o zwykłych ludzi?

Ludzie są tacy jak tu. Wiedzą to, co słyszą. W czasie podróży udzieliłem wywiadu rządowej gazecie Prawda. Zgodziłem się na to, pod warunkiem, że przed publikacją pokażą mi co napisali.

Zrobili wielkie halo, pisząc, że reprezentuję USA w wyprawie pokojowej. Miałem kurtkę z napisem na plecach: Ziemia nie jest płaska. To był taki żart, że ziemia jest okrągła a dla rowerzysty zawsze są jakieś góry, na które trzeba wjechać. A dziennikarz, z którym rozmawiałem napisał: mają kostiumy z pokojowymi sloganami na plecach.

Nie dałem się w to wkręcić. To polityka. Ja tylko pojechałem obserwować i mówić o tym co widzę, a nie o tym co władza, czy to radziecka, czy mojego kraju, chciała bym zobaczył.

Pat Patterson cyclist
Pat udzielający wywiadu dla radzieckiej gazety Prawda
Podróżowałeś po ZSRR w niespokojnych czasach. Jak wspominasz zmiany, które obserwowałeś?

Gdy przyjechaliśmy do Gruzji, napotkaliśmy ludzi maszerujących i protestujących przeciwko sytuacji w Związku Radzieckim, co było raczej niecodziennym widokiem. Było to kilka tygodni po masakrze 9 kwietnia w Tbilisi, w której zginęło ponad 20 osób. Wszyscy wyglądali niezwykle smutno.

Na krótko przed naszym przyjazdem do Uzbekistanu wybuchło tam powstanie, w którym także zginęło wielu ludzi. Uzbecy zabijali Turków.

W czasie II Wojny Światowej Papa Joe Stalin denerwował się Turkami mieszkającymi wzdłuż granicy ze Związkiem Radzieckim, więc przesiedlił ich setki w różne regiony Azji Środkowej. Nie dogadywali się za bardzo z Uzbekami, bo ich rodziny były mniejsze i mieli inną kulturę pracy niż Sowieci. Uzbecy zazwyczaj mieli po ośmioro, dziewięcioro dzieci, a Turkowie jedno czy dwoje.

Zacząłem wypytywać jednego Uzbeka o to, co się stało. Dlaczego zabijali tych ludzi?

-Bo mają te wszystkie truskawki – odpowiedział.

-Zabijacie ludzi z powodu truskawek? – zapytałem.

– Tak. Oni mają wszystko, my Uzbekowie nie mamy niczego.

Była to interesująca lekcja na temat rozwoju prywatnej przedsiębierczości w Związku Radzieckim.

Wraz z twoją drugą żoną Cat odwiedziłeś Rosję ponownie w 2003 roku. Co się według ciebie zmieniło?

Różnice były głównie zauważalne w dużych miastach. Na prowincji ludzie wciąż byli bardzo biedni i niewiele się zmieniło. 

W 1989 roku w Moskwie po ulicach jeździły tylko Łady. W 2003 było pełno Porsze, Mercedesów, Rolls Royce’ów. Pojawiło się też pełno ekskluzywnych sklepów, z towarami z USA i innych krajów. Nie było już tych tłumów, tylko oglądających, nie mogących niczego kupić.

Świat bardzo się zmienił. Rosja może teraz próbować odbudować Związek Radziecki, ale wydaje mi się, że Putin nie bierze pod uwagę tego, że nieważne jak ciężko próbujesz, odizolowanie społeczeństwa od reszty świata nie jest już możliwe.

W swoją podróż zabrałeś ze sobą kamerę filmową. W latach 80-tych sprzęt znacznie różnił się od tego, co mamy do dyspozycji. Jakiej kamery używałeś do dokumentowania swojej podróży?

Kupiłem kamerę marki Hitachi na początku naszej podróży rowerowej w 1988 roku. To było coś myślę, że nawet bardziej niesamowitego niż te drony, z którymi jeżdżą teraz chłopaki i dziewczyny, i które filmują ich na rowerze. Moje filmy były kręcone z ręki, obraz jest czasem nieco niestabilny.

Kamera była pewnie duża i ciężka?

Nie była zbyt ciężka. Wybrałem ją, bo mieściła się w torbie na kierownicę. Używałem taśm VHS-C, które były kompaktowe i małe. Może 8 centymetrów szerokości. Każda taśma mieściła około 22 minut nagrania.

Przeglądałem tak sobie te wszystkie taśmy i pewnego dnia obudziłem się nad ranem z myślą: umrę, a te wszystkie taśmy przepadną wraz ze mną. Więc wygooglowałem: jak można ocalić taśmy filmowe. Google powiedział: wgraj filmy na YouTube. Więc teraz pracuję, by moje filmy zdigitalizować i udostępniam je na YouTube.

Napisałeś też trzy książki o podróżowaniu rowerem.

Tak, moja pierwsza książka nazywa się My American dream. Z moją obecną żoną Cat opublikowaliśmy The African dream i Cuba. The forbidden island revisited – historię z naszej 3-tygodniowej podróży po Kubie i powrocie w roku 2018.

To taka chałupnicza robota, nie mamy wydawców i wszystko robimy sami. Jest z tym dużo zachodu, ale robimy to, bo to lubimy. Kolejna książka jest już prawie gotowa, będzie opowiadać o naszym przejeździe przez USA rozpoczynającym naszą podróż dookoła świata.

Pat Patterson books
Jak zaczęła się twoja przygoda z podróżami rowerowymi?

Miałem syna, który zmarł w wieku 18 lat. Zmieniło to moje życie. Zadałem sobie pytanie: czego chcę od życia? Większego domu, lepszego auta, wyników w sprzedaży nieruchomości, o co mi chodzi?

Pojechałem wtedy do Chin z moją pierwszą żoną i w jednej z wsi spotkałem młodego chłopaka. Zaczęliśmy rozmawiać i pomyślałem, że to jest właśnie to, co chcę robić. Chcę podróżować po świecie i czuć się tak, jak czułem się wtedy. Spotykać takich ludzi. Nie jeździć po prostu na wycieczki, jak chciała moja była. Ja nazywam je wycieczkami w folii bąbelkowej. 

Nasi znajomi jeżdżą na takie wycieczki, rejsy wycieczkowcami. Widzą tylko miejsca, w które zostaną zabrani. Dwa tygodnie wcześniej ci sami ludzie robili te same tańce dla innych turystów, którzy przyjechali tam przed nimi, a za dwa tygodnie zrobią dokładnie to samo dla kolejnych turystów. Ja tego nie chciałem.

Podróżowanie otwiera oczy. Jak mówił Mark Twain, usuwa ignorancję i głupotę.

Masz już 82 lata. Czy nadal jeździsz na rowerze?

Ostatnio miałem problemy zdrowotne więc musiałem zrobić przerwę, ale powoli wracam. Mamy taką grupę na Facebooku, The Royal Academy of Octogenarian Cyclists. Są tam rowerzyści w wieku powyżej 80 lat. Raz w Belgii zdarzyło mi się spotkać kobietę po dziewięćdziesiątce, która wciąż jeździła rowerem! Całkiem sporo ludzi nadal to robi w tym wieku.

W życiu jak na rowerze, musisz pozostawać w ruchu. Jeśli się zatrzymasz i się zasiedzisz, możesz już nie wstać!


O przygodach Pata i Cat możesz przeczytać także na ich stronie internetowej: worldriders2.com

Więcej filmów z podróży Pata i Victorii przez Związek Radziecki znajdziesz tutaj.

Nagrania z ich podróży po Europie znajdziesz tutaj.

Filmy z ich podróży po Ameryce znajdziesz tutaj.

Leave a Reply

en_USEnglish
Scroll to Top