Jest coś wyzwalającego w rytmicznym stukocie kropel deszczu o kask i mknięciu rowerem przez pachnący deszczem krajobraz. Jednocześnie niewiele rzeczy demotywuje mnie bardziej niż konieczność założenia rano przemoczonych butów czy jazda z górki z palcami kostniejącymi z zimna w mokrej kurtce, która lepi mi się do grzbietu.
Deszczowe dni podczas rowerowej podróży nie muszą być udręką. Z właściwym sprzętem i odpowiednim nastawieniem uda ci się przetrwać nawet ulewę i dotrzeć do celu z uśmiechem na twarzy.
Over the years of my bicycle tours, I’ve been quite lucky with the weather. Most of my days on the bike were sunny and pleasant. I’ve had my fair share of rain, storms and even snow. I tested plenty of different ways to protect myself from the bad weather. I want to share this wisdom and experience with you.
Regardless of your budget, you’ll find some tips to ensure a dry and comfortable tour experience.
Zainwestuj w dobrą kurtkę przeciwdeszczową
Niezależnie od tego dokąd i kiedy wybierasz się na wyprawę rowerową, zawsze miej ze sobą kurtkę przeciwdeszczową. Nie musi być to specjalna kurtka "rowerowa". Równie dobrze sprawdzi się taka sama kurtka, którą zabierasz na górskie wędrówki. Nie musisz też wydawać fortuny na kurtki drogich i znanych marek.
Jak znaleźć dobrą kurtkę przeciwdeszczową na rower?
Najważniejsze przy wyborze kurtki przeciwdeszczowej są dwa czynniki: wodoodporność i oddychalność. Pierwszy z nich chroni cię przed wodą z zewnątrz, drugi nie pozwoli ci zmoknąć od własnego potu.
Ja osobiście przy wyborze kurtek nawet nie patrzę na nic o wodoodporności mniejszej niż 10,000 mm słupa wody i 15,000 mm oddychalności.
Ważne są także zamki pod pachami. Jazda rowerem, zwłaszcza pod górkę, to intensywna aktywność, więc przyda ci się dodatkowa wentylacja!
Rozważ kurtkę o bardziej jaskrawych kolorach albo taką z elementami odblaskowymi. Pozwolą one kierowcom szybciej zauważyć cię w deszczu.
Pelerynka za parę złotych może uratować ci życie
Nawet najlepsza, najbardziej zaawansowana kurtka przeciwdeszczowa nie poradzi sobie w wyjątkowo ulewnym deszczu. Jeśli zaskoczy cię nagła ulewa, zwykłe ponczo przeciwdeszczowe pomoże ci w miarę sucho dotrzeć do wiaty albo innego miejsca, gdzie możesz przeczekać deszcz.
Peleryna przeciwdeszczowa kosztuje dosłownie kilka-kilkanaście złotych, praktycznie nie zajmuje miejsca i waży tyle co nic. Nadaje się ona jednak tylko na krótkie ulewne deszcze, ze względu na to, że kompletnie nie przepuszcza ona powietrza i człowiek poci się pod nią jak świnka.
Pada ale jest ciepło? Lepiej daj się zmoczyć
Zakładanie kurtki przeciwdeszczowej nie ma większego sensu podczas ciepłego letniego deszczu. Tylko się spocisz.
W takiej sytuacji dużo lepiej jedzie się w szybkoschnącym t-shircie, szortach i sandałach. Jak tylko słońce ponownie wychyli się zza chmur, szybko wyschniesz.
Nie daj palcom zmoknąć i zmarznąć
Jeśli zdarza ci się jeździć w górach, na pewno kojarzysz okropne uczucie bolesnego drętwienia w palcach podczas długich zjazdów w niskich temperaturach.
Dobrej jakości wodoodporne rękawiczki rowerowe mogą zapobiec temu problemowi. Niestety, są one dość drogie. Jeśli często jeździsz w kapryśnej pogodzie, zdecydowanie warto w nie zainwestować.
Jeśli jednak twój budżet jest ograniczony, mam dla ciebie o wiele tańsze rozwiązanie, które pomoże twoim dłoniom przetrwać najbardziej deszczowe dni: gumowe rękawiczki. Wystarczy założyć je na parę zwykłych, cienkich rękawiczek. Wiadomo, gumowe rękawiczki nie słyną z oddychalności, ale przynajmniej pomogą ci przetrwać długie mokre i mroźne zjazdy.
Suche stopy to podstawa
Przesiąknięte buty to niemały problem podczas wyjazdów rowerowych, zwłaszcza jeśli nocujesz w namiocie i nie masz gdzie ich wysuszyć.
Z pomocą mogą przyjść wodoodporne buty z membraną gore-tex.
Niestety, nawet najlepsze wodoodporne obuwie nie sprawdzi się, jeśli woda będzie skapywała do środka buta z góry. By temu zapobiec, zainwestuj w stuptuty. Zakłada się je na nogawkę i górę buta, dzięki czemu woda nie wlewa się do środka.
Innym sprytnym wynalazkiem są skarpety wodoodporne. Osobiście jeszcze ich nie testowałam, ale słyszałam mnóstwo pozytywnych rekomendacji od innych rowerowych podróżników.
Jeśli planujesz dużo jeździć w deszczu i zimnie, warto też zainwestować w neoprenowe ochraniacze na buty.
Jeśli temperatura jest przyjemna, zamiast dawać swoim butom zmoknąć, lepiej załóż sandały lub klapki, a pełne buty schowaj do suchej sakwy.
Złapała cię ulewa i buty kompletnie ci przemokły? Napchaj do środka papieru toaletowego lub chusteczek. Papier wchłonie wodę, a buty wyschną o wiele szybciej.
Nie daj zmoknąć bagażowi
Jeśli planujesz dłuższy rowerowy wyjazd, koniecznie zainwestuj w wodoodporne sakwy lub wodoodporne torby bikepackingowe. Jeśli twój budżet na sprzęt rowerowy jest ograniczony i masz do dyspozycji tylko zwykłe sakwy do jeżdżenia po mieście, zapakuj swoje rzeczy do plastikowych worków zanim włożysz je do sakw.
Dostosuj plany do pogody
Czasami najlepszym rozwiązaniem jest przeczekanie najgorszej pogody i zrobienie sobie dnia wolnego od roweru. Jeśli leje jak z cebra a prognoza nie wskazuje na rozpogodzenia, poszukaj pensjonatu, albo gospodarza na WarmShowers czy Couchsurfingu .
Jeśli goni cię czas, sprawdź, czy możesz podjechać jakiś kawałek pociągiem . Wbrew temu co mówią sakwiarscy puryści to wcale nie jest oszukiwanie czy poddawanie się. Podróże rowerowe powinny przecież dobrą zabawą, a nie udręką.
Wiadomo, nie chodzi o to, żeby unikać każdej maleńkiej mżawki. Ale czasami, zwłaszcza w górach, burze i gwałtowne ulewy mogą być wręcz niebezpieczne.
Na bieżąco sprawdzaj radar pogodowy. Stuprocentowo pewna prognoza pogody niestety nie istnieje. U mnie najlepiej sprawdza się Accuweather lub Windy .
Przed wyjazdem poszukaj informacji na temat typowej pogody w danym rejonie. Na przykład w Alpach Julijskich latem często można spodziewać się popołudniowych burz. Wiedząc o tym możesz dostosować swój dzienny harmonogram i przejechać jak największy dystans zanim pogoda się popsuje.
Masz jakieś sekrety, dzięki którym jazda rowerem w deszczu nie jest taka straszna? Podziel się nimi w komentarzu!